niedziela, 30 czerwca 2013

Powakacyjnie

Po dwóch tygodniach intensywnych przeżyć wzrokowych, smakowych, słuchowych i dotykowych wracam do Was naładowana pozytywną energią :) Dziś jednak tylko na chwilę - pokażę w wielkim skrócie miejsca, które doładowały moje akumulatory oraz zajrzę szybciutko na Wasze blogi. Komentarze jednak będą musiały poczekać na moją ponowną łączność z rzeczywistością ;) 

Oto kilka kadrów z Maroka oraz Francji - w obydwu krajach ciągnęło nas na południe :) Pierwszy raz leciałam samolotem więc rozpocznę od kadru znad chmur :)




















niedziela, 9 czerwca 2013

Lukrowana niedziela

Dziś wraz ze Szwagierką zadebiutowałyśmy na lukrowo :) Upiekłyśmy ciasteczka kakaowe - przepis znajdziecie TU. Lukier do ozdabiania robiłyśmy według przepisu STĄD. Powiem Wam, a raczej napiszę, że to świetna zabawa :) Lukier dostał nóg i biegał nie tylko po ciasteczkach ;) Oto efekty naszej zabawy :)








Muszę się jeszcze koniecznie pochwalić wspaniałym prezentem, który dostałam od Agi-Turkisy :) Jej zdolne łapki wydziergały dla mnie i mojego Męża poniższe cuda w naszych ulubionych kolorkach :) Herbatka z takich podkładek smakuje o niebo lepiej :) A jeden z kwiatków powędrował już na moją bluzkę i był ze mna w pracy :)




poniedziałek, 3 czerwca 2013

Plitwice - szmaragdowy park narodowy

Jeziora Plitwickie to przede wszystkim wspaniałe zjawisko przyrody, które jest największym i najstarszym parkiem narodowym Chorwacji. Został założony w 1949 roku, a na listę światowego dziedzictwa UNESCO trafił w roku 1979. Leży w odległości ok. 120 km od chorwackiej stolicy i zajmuje powierzchnię prawie 30 tys. km kwadratowych. Na jego terenie możemy podziwiać 16 jezior, znajdujących się na dwóch piętrach (tzw. Jeziora Górne i Dolne) oraz ok. 90 różnych wodospadów i kaskad. Mnóstwo jest też strumyków, potoków, rozlewisk, a wszystko to wśród bujnej zieleni.Woda otacza nas wkoło, a powiewy wiatru otulają nas lekką mgiełką z pobliskich wodospadów. Kolor jezior ciągle się zmienia - raz widzimy szmaragd, raz zieleń, a raz turkus - paleta kolorów zależy nie tylko od kąta promieni słonecznych, ale też od organizmów żyjących w jeziorach oraz zawartości minerałów. W czystej wodzie dostrzec możemy ławice ryb, opadłe gałęzie lub konary drzew oraz wapienne formacje. Tak naprawdę park cały czas się zmienia dzięki zachodzącym procesom chemicznym i geologicznym. 







Na biletach, które dostajemy przy wejściu jest mapka orientacyjna. Uważam, że spokojnie wystarcza, by się nie zgubić. Spacerujemy wybranymi trasami wzdłuż jezior po drewnianych kładkach, czasem schodkach, ale możemy się też przemieścić po największym jeziorze Kozjak (głębokość ok.50m) elektrycznym statkiem. Jednak największych wrażeń dostarczają spacery, podczas których podziwiamy plitwicką florę i faunę w pełni.




Z jeziorami związana jest też pewna legenda: miejsce to długo cierpiało z powodu suszy. Tutejsi mieszkańcy  bezskutecznie modlili się o deszcz. Pewnego dnia ich błagań wysłuchała Czarna Królowa, która zawitała na tereny dzisiejszego parku. Spowodowała ona ogromna ulewę, dzięki której powstały Jeziora Plitwickie :)

Nawiążę też troszkę do historii Chorwacji i to tej najnowszej, ponieważ w 1991 roku to właśnie tu serbskie wojska zaatakowały posterunek chorwackiej policji, tu też zginęła pierwsza ofiara tych jakże krwawych początków lat dziewięćdziesiątych.  

Na koniec polecam oficjalną stronę, na której zainteresowani znajdą więcej szczegółów: http://www.np-plitvicka-jezera.hr/