czwartek, 31 stycznia 2013

Szydełkowe wdzianko

Od jakiegoś czasu dziergam wdzianko na siedzisko, które stanowi górę poniższej komódki. Obicie posiada ładny śmietankowy kolor, ale jak wiadomo wszystko co jasne  bardzo łatwo się brudzi. Wolę zapobiegać niż leczyć stąd pomysł na poniższą narzutkę :) 






Przypominam  przy okazji o moim candy - trwa do 6 lutego do północy, losowanie dzień później :)

poniedziałek, 21 stycznia 2013

Włoskie wspomnienia z San Gimignano

Dziś zabieram Was w podróż uliczkami uroczego toskańskiego miasteczka :) Oto San Gimignano. Zwane jest często Manhattanem Średniowiecza ze względu na strzeliste wieże widoczne z daleka i do złudzenia przypominające drapacze chmur na  Manhattanie ;) Miasteczko leży na wzgórzu o wysokości 334 m.n.p.m., ma ok. 7 tys. mieszkańców, a w sezonie  staje się jednym z centrów turystycznych Toskanii. Jego historyczne centrum znajduje się na liście Światowego Dziedzictwa UNESCO. 
San Gimignano zostało założone przez Etrusków ok. III w.p.n.e. Na początku funkcjonowało jako mała wioska. Z czasem rozwijało się systematycznie, aż w 1348 roku nawiedziła je Czarna Śmierć i praktycznie zmiotła z powierzchni ziemi. Miasteczko długo się odbudowywało i dopiero w XIX wieku odkryto je na nowo. Dziś ich mieszkańcy żyją przede wszystkim z turystyki. Warto też wspomnieć, że to wieżowe miasteczko słynie z białego wytrawnego wina Vernaccia di San Gimignano ze statusem D.O.C.G., którego początki sięgają roku 1200. 
Najbardziej charakterystycznym motywem w San Gimignano są stare, kamienne, czworokątne wieże. Mają różną wysokość i górują nad miastem widoczne już z oddali. Zostały zbudowane pomiędzy XIII i XV wiekiem jako symbol zamożności. Oczywiście spełniały też funkcje obronne. Kiedyś było ich 80, do dziś zachowało się 14. 
Jeszcze słów kilka o zabytkach. W miasteczku zachował się w dużej mierze jego średniowieczny charakter. Otoczone jest ono murem, a w centrum  możemy podziwiać plac Piazza del Duomo, na którym znajduje się romański kościół Basilica di Santa Maria Assunta. Budowany był on w XII w. i konsekrowany w 1148 r. Wewnątrz znajdują się słynne freski włoskich malarzy żyjących w Średniowieczu. Tuż obok znajduje się ratusz Palazzo del Podesta, przy którym znajduje się najwyższa w mieście wieża z 1311 roku (mierzy 54 metry). Drugim ciekawym placem jest Piazza della Cisterna, który ma kształt trójkąta, a na jego środku znajduje się studnia. To bardzo popularne miejsce spotkań i towarzyskie centrum miasta. Wkoło jest dużo zabytkowych domów, które mają wdzięczne nazwy np. Salvestrini Dom czy Tortoli-Treccani Palace :) 
Wychodząc poza mury miasta możemy podziwiać klasyczne toskańskie widoki na wzgórza porośnięte gajami oliwnymi i winnicami. 








sobota, 12 stycznia 2013

Uczta dla zmysłów

Dawno nie wspominałam na blogu o filmach. Nie oznacza to, że ich nie oglądam :) Ostatnią recenzję zamieściłam TU. Oj, dawno to było. Dziś postanawiam nadrobić nieco zaległości.

Chcę Was zaprosić na sensualną podróż przez 25 krajów, 5 kontynentów, przepełnioną zapierającymi dech w piersiach obrazami (nie zawsze miłymi dla oczu) i wspaniałą muzyką, współkomponowaną przez Lisę Gerrard z legendarnego zespołu "Dead Can Dance". Przedstawiam Wam najnowszy film dokumentalny Rona Fricke pt. "Samsara". Powstawał przez pięć lat, kręcony był na taśmie 70 mm (dzięki temu jakość jest niezwykła) i formą przypomina dziennik z podróży. Nie pada w nim ani jedno słowo, podczas oglądania towarzyszą nam tylko zdjęcia i muzyka. Ale "Samsarę" nie tylko się ogląda, ten film daje dużo do myślenia. To obraz świata ubrany w sugestywne obrazy, które miejscami potrafią zachwycać, miejscami przerażać. Obrazy te raz przyspieszają, raz zwalniają. Interpretacje i komentarze powstają w naszej głowie. Widzimy przeszłość vs. teraźniejszość, naturę vs. cywilizację. Myślę, że nikt nie pozostanie obojętny na sceny, które będzie dane mu oglądać. Ten film to dowód na to, że nie potrzebne są efekty specjalne, by obraz utkwił nam na długo w pamięci.

Na koniec jeszcze słów kilka o twórcy filmu. Warto wspomnieć, że Ron Fricke nakręcił w 1992 roku film "Baraka", którego to "Samsara" jest sequelem. Przyłożył też rękę do zdjęć w filmie "Koyaanisqatsi" z 1982 roku. Kto jeszcze nie widział, również polecam. Zarówno w "Samsarze" jak i w "Barace" znajdziemy polskie akcenty :) "Baraka" pokazuje nam obóz koncentracyjny w Oświęcimiu oraz kopalnię w Bytomiu. Natomiast w "Samsarze" musimy być szczególnie czujni, bo polski motyw pojawia się dosłownie na ułamek sekundy :)

Poniżej oficjalny trailer (polecam włączyć tryb pełnoekranowy) :)



niedziela, 6 stycznia 2013

Candy

Dziś mija dokładnie rok od dnia, kiedy zaczęłam moją przygodę z blogowaniem :) Ten czas minął mi niesamowicie szybko. Pamiętam jak pełna ciekawości i jednocześnie obaw pisałam pierwszego posta. Ciekawości tego jak wygląda życie blogowe i jakie osoby będzie dane mi poznać. Obaw, czy odnajdę się w tym świecie i czy będę potrafiła zainteresować Was "Ewelowymi zapiskami" :) 

Dziś mogę ze spokojem napisać, że świat blogowy mnie wciągnął i zaspokoił moją ciekawość bardzo pozytywnie :) Poznałam mnóstwo kreatywnych i zdolnych osób. Z częścią z Was udało mi się nawet spotkać na żywo :) Sprzyjało mi również szczęście i wygrałam kilka candy :) Życzę sobie, by kolejny rok blogowania był równie udany i bogaty w tak miłe znajomości :)

Z tego miejsca chciałam Wam wszystkim podziękować za to, że ze mną jesteście :) Bo to dzięki Wam mam motywację, by dalej egzystować w blogowym świecie :) W ramach podziękowania przygotowałam dla Was candy-niespodziankę :) Zdradzę tylko tyle, że w jej skład będzie wchodziło coś szydełkowego, coś decoupage'owego plus inne niespodzianki w niespodziance ;) Candy trwa do 6 lutego, a losowanie odbędzie się dzień później.

Zasady candy są następujące:
- udział mogą brać tylko osoby posiadające bloga
- zamieszczenie pod tym postem komentarza z chęcią udziału w candy
- zamieszczenie banerka w pasku bocznym bloga
- warunkiem niekoniecznym, ale miłym będzie dodanie mnie do obserwowanych blogów