Pokazywanie postów oznaczonych etykietą pustynia. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą pustynia. Pokaż wszystkie posty

niedziela, 14 lipca 2013

Maroko - zachód słońca na Saharze

Dziś chciałabym Was zabrać na pustynię. Na wspaniały Erg Chebbi (Irk asz-Szabbi). To przepiękne wydmy leżące we wschodniej części Maroka, niedaleko granicy z Algierią. Ich rozpiętość sięga ponad 20 kilometrów z północy na południe oraz ponad 5 km ze wschodu na zachód. Najwyższa z wydm osiąga 150 metrów wysokości. 




Popołudniem spod hotelu w Erfoud (Arfud) ruszyliśmy jeepami, pędząc najpierw po hamadzie otaczającej Erg Chebbi. Panowie kierowcy szaleli za kółkiem, dając nam zasmakować odrobinę rajdu Paryż-Dakar ;) Po ok. półgodzinnej jeździe naszym oczom ukazał się obóz Nomadów. Zawitaliśmy na przepyszną berber whisky, wysłuchaliśmy kilku opowieści o Ich życiu i ruszyliśmy dalej. 





Powoli na horyzoncie pojawiały się zarysy wydm. Piach zaczynał mienić się szeroką paletą ciepłych barw, ale najlepsze było jeszcze przed nami :)




Kiedy dotarliśmy do obrzeży wydm zaparło mi dech w piersiach. Feeria barw, gorący piasek pod stopami, dromadery czekające nieopodal na spragnionych przygody turystów - w tym momencie poczułam, że czeka mnie coś fantastycznego. Nie myliłam się. Powitali nas ludzie Sahary: ubrani w swoje tradycyjne stroje, które wspaniale kontrastowały w kolorem piasku :)





Dosiedliśmy naszych pustynnych rumaków i dostojnie ruszyliśmy w stronę wydm. Samo wsiadanie na dromadera wyzwoliło we mnie sporo emocji :) Początki podróży na jego grzbiecie przebiegały pod znakiem kurczowego trzymania się drążka i oswajania z ruchem tego niesamowicie wytrzymałego zwierzęcia :) Szybko sięgnęłam jednak po aparat, by zatrzymać w obiektywie każdą sekundę tej wspaniałej przygody :) Z każdą minutą kolor piasku zmieniał barwę i lśnił w promieniach chylącego się ku zachodowi słońca. Po dotarciu na wydmy nasze dromadery udały się na odpoczynek, a my jak dzieci upajaliśmy się miejscem, w które dane nam było dotrzeć. Były spacery krawędziami wydm, pogaduchy o życiu z naszymi przewodnikami, zakopywanie się w gorącym piasku, nieokiełznane biegi oraz zjazd z wydmy na... części ciała, gdzie plecy tracą swą szlachetną nazwę ;) Nie potrafię opisać słowami emocji, które mi wtedy towarzyszyły... Pokażę za to zdjęcia :)