Ostatnio nad morzem byłam chyba 8 lat temu... Miło było powrócić na wybrzeże po tak długiej przerwie :) Na zwiedzanie mieliśmy niecałe dwa dni więc było bardzo intensywnie. Podeszwy zdarte, kilometry na liczniku nabite, dziś zmęczenie daje o sobie znać w każdej części ciała - ale warto było! Nie jesteśmy z tych, co leżą plackiem na piasku więc przemierzaliśmy spore odległości. Nasz licznik podbił ponad 7-kilometrowy powrót na piechotę z plaży, bo zepsuł się tramwaj :) W przerwach między wędrówkami degustowaliśmy rybkę - na śniadanie, obiad i kolację ;) Pogoda nam dopisała, nie było upału, chmurki popłakały tylko odrobinę :) Udało nam się nawet znaleźć na plaży 4,65 ct bursztynu :) Jedynym minusem były tłumy i jeszcze raz tłumy, jakby wszyscy nagle zjechali do Gdańska ;) Myślę, że dodatkowo turystów przyciągał trwający Jarmark Dominikański (zakupiliśmy na nim cudownego aniołka oraz pamiątki dla Rodziny :)) Oto kilka migawek architektury i trochę impresji z plaży Stogi :)